Zwróciliśmy się z pytaniami do reprezentantów Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Jolanta Bielińska, zastępca prezesa spółdzielni, wyjaśnia:
– Są to opłaty zaliczkowe. Sezon rozliczeniowy, tak jak od 30 lat, kończy się w kwietniu. Zazwyczaj staramy się nie podnosić opłat w trakcie sezonu, ale w tym przypadku zostaliśmy zaskoczeni podwyżką. W krótkim czasie mieliśmy do czynienia z trzema podwyżkami ciepła.
Jak zapewnia nas pani Bielińska, opłata za ciepło obejmuje tylko koszty ciepła. Nie są tam doliczane żadne dodatkowe opłaty. Spółdzielnia tylko rozlicza zużyte ciepło.
– Wszelkie inne działania byłyby niezgodne z prawem – tłumaczy Bielińska. – Oszacowaliśmy to na podstawie zużycia ciepła w zeszłym roku, przemnożyliśmy przez ceny i wyszło nam, że na niektórych węzłach zabraknie tyle, na innych tyle. Rozliczenia są indywidualne, więc stawka nie jest jednakowa dla wszystkich.
Większość bloków ma swój własny węzeł cieplny, a stawki różnią się również ze względu na sposób rozliczania za ciepło. Jolanta Bielińska tłumaczy, że część mieszkańców „Mazowieckiej” ma podzielniki ciepła na kaloryferach, a część nie. Decyzja ta zawsze należy do mieszkańców. W spółdzielni zauważają, że tam, gdzie płacone jest za ciepło „z metra”, tam zużycie ciepła jest zazwyczaj większe.
– Duże zużycie ciepła jest na początku i na końcu sezonu. Często otrzymujemy telefony z prośbą o dodatkowe ogrzewanie. Ponowne uruchomienie ogrzewania na kilka dni jest bardzo kosztowne – tłumaczy nasza rozmówczyni. – Stawki się różnią. To wynika z rocznego średniego zużycia ciepła na węźle.
Spółdzielnia zapewnia, że dokładnie rozliczy opłaty za ciepło. Pierwsi mieszkańcy Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej mają otrzymać rozliczenia w czerwcu, a ostatni w sierpniu.
W praktyce, w nowym budownictwie istnieje możliwość indywidualnego rozliczania między mieszkańcami a Fortum. Jednakże, w kilkudziesięcioletnich blokach zasobów Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej jest to niemożliwe.